„Rebeka” to powieść niesamowicie klimatyczna, która przenosi nas do mrocznej angielskiej rezydencji początku XX wieku. Jak byście się czuli w ogromnym domu, z przepięknym ogrodem położonym nad morzem, z liczną służbą spełniającą Wasze polecenia? Zachwyceni? Onieśmieleni?
Tak właśnie czuje się bohaterka naszej powieści. Młoda, naiwna dziewczyna po niespodziewanym ślubie z dwukrotnie starszym od siebie wdowcem, zostaje panią posiadłości Manderley i drugą panią de Winter. Trudno jej odnaleźć się w nowych warunkach, tym bardziej, że prócz własnej nieśmiałości i niskiej samooceny musi zmierzyć się z nieprzychylnością służby i przede wszystkim duchem byłej żony Maxima, Rebeki. Ta zginęła tragicznie rok wcześniej, ale czuje się jej stałą obecność w tym domu. Pozbawiona wsparcia męża młoda pani de Winter czuje się coraz bardziej przytłoczona i osamotniona, a postać Rebeki, na której temat słyszy zachwyty od wszystkich i na każdym kroku, staje się pomału jej obsesją.
Czy mroczna posiadłość uchyli przed nią rąbka tajemnicy? Rozwieje mgły przesłaniające przeszłość?
Tak jak wspomniałam ta powieść ma niezwykły klimat, pełen mroku, niepewności i wręcz przytłaczający swym dusznym ciężarem. Narracja prowadzona dość leniwie powoduje wzrost napięcia z każdą kolejną stroną, a fascynujące postaci dopełniają całości. Szczególnie Maxima, często nieobecnego i zamkniętego w sobie i tajemniczej pani Danvers, złośliwej i wyniosłej kob...