Strychnica recenzja

Awangardowy horror

Autor: @asiaczytasia ·2 minuty
2024-04-30
Skomentuj
6 Polubień
Jak definiujecie horror w literaturze? Pytam się o to, bo w wielu recenzjach książki, o której chcę wam opowiedzieć pada sformułowanie, że nie jest literaturą grozy, a fantastyką, podczas gdy dla mnie horror zalicza się do fantastyki. Wszak mile widziane są w nim wszelkie elementy paranormalne. I takie znajdziemy w powieści Marka Zychli pt. „Strychnica”.

Akcja książki dzieje się w Irlandzkim miasteczku Coolcull, w placówce dla osób niepełnosprawnych. Jej rezydenci powtarzają makabryczna legendę, o królu zrodzonym z kazirodczego związku, który został zdradzony przez swoich braci. Podopieczni boją się koloru czerwonego i twierdzą, że są nawiedzani przez hordy krwawych jeźdźców. Czy ktoś nastraszył opóźnionych w rozwoju rezydentów? Czym była i czym tak naprawdę jest placówka?

Przychodzi pora na ocenę „Strychnicy”, a ja staję przed trudnym zadaniem, bo nie tylko mnie ta książka nie wciągnęła, ale też nie potrafię odczytać intencji autora. Mam wrażenie, że kompletnie nie zrozumiałam jej treści. Początek był całkiem niezły. Przedstawiając kolejnych rezydentów Marek Zychla tworzy świetny klimat. Kreuje ludzi wyjątkowych i nieprzewidywalnych, ale skazanych na wieczny dozór. Wszystko zaczęło się psuć w momencie, kiedy autor zaczął opisywać ich opiekunów, a właściwie wolontariuszy przyjętych do pomocy. To też są postacie niebanalne i każda ma swój „bagaż”, swoją skazę, ale zmiana miejsca akcji, perspektywy kompletnie wybiła mnie z rytmu. W tym momencie Marek Zychla zaczyna wprowadzać też sny, różnego rodzaju wizje, których w kolejnych częściach książki będzie coraz więcej, a wręcz zmieszają się one z tym co realne. I to właśnie te wizje są nośnikiem makabry. Makabry bardzo subtelnej, jak na literaturę grozy, ale jednak. Bohaterowie niemal doświadczają, co znaczy umrzeć ze strachu. Inna sprawa, że ja ich przerażania nie poczułam. Trudno powiedzieć czy to mi zabrakło wrażliwości, wyobraźni, czy autorowi umiejętności i pomysłu.

Dość mocno kuleje też dynamika przez długie dialogi. „Rozumiał, że dla kogoś, kto analizuje fakty, dłuższa rozmowa z nim czy wiedźmą trąci koszmarem.”1 Koszmar jest rodzajem snu i muszę przyznać, że mnie te dialogi skutecznie usypiały. Trafiłam w jakiś kłębek stworzony przez kłamców i intrygantów, ale nie miałam chęci go rozsupływać. Kompletnie nie rozumiałam, co jest siłą sprawczą pomniejszych wydarzeń np. dlaczego w kluczowym momencie bohaterowie idą pogadać przy piwku i się bzykać. W teorii wiem kto, po co i dlaczego kłamał, ale w szczegółach się pomotałam.

Jeszcze raz ponowię prośbę do osób, które czytały „Strychnicę”, aby wyjaśniły mi dlaczego nie uważają jej za horror. Moim zdaniem ta powieść to literatura grozy. Co prawda nietypowa, awangardowa, brak w niej charakterystycznego dla takich książek dreszczyku emocji. Ja się w niej nie odnalazłam, ale muszę przyznać, że jest oryginalna. Potrzeba dużo cierpliwości i wrażliwości, żeby ją odczytać. Autor trąca w niej takie struny, jak niepełnosprawność, empatia, śmierć, miłość. Natomiast ja nie umiem wam powiedzieć, co jest przesłaniem tej powieści. Najwyraźniej zabrakło mi wyżej wymienionych cech, tak pożądanych u potencjalnego odbiorcy. Jak to się potocznie mówi, „nadajemy na innych falach”.

1 Marek Zychla, „Strychnica”, wyd. Mięta, Warszawa 2024, loc. 5084 [e-book].

Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.

Moja ocena:

× 6 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Strychnica
Strychnica
Marek Zychla
6.9/10

Pewne rzeczy stają się oczywiste dopiero po fakcie Do zabytkowej placówki opiekuńczej w Irlandii przybywają kolejni wolontariusze z całej Europy. Wśród nich znajduje się Bartek, lękliwy emigrant ...

Komentarze
Strychnica
Strychnica
Marek Zychla
6.9/10
Pewne rzeczy stają się oczywiste dopiero po fakcie Do zabytkowej placówki opiekuńczej w Irlandii przybywają kolejni wolontariusze z całej Europy. Wśród nich znajduje się Bartek, lękliwy emigrant ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Kolejna opowieść autorstwa Marka Zychli przepięknym wydaniem i intrygującą okładką zdecydowanie przyciąga uwagę. Chociaż nie warto oceniać książki po okładce, to jednak może być ona świetną podpowied...

@alien125 @alien125

Ta książka jest dowodem na to, że nie ważne, jak dobrze pomysł wygląda na papierze, żeby książka była dobra, potrzeba jeszcze dobrego wykonania. Przyznam, że czuję się oszukana. Opis obiecywał przyj...

@mori @mori

Pozostałe recenzje @asiaczytasia

Stella Maris
„Ludzie uważają mnie za osobę interesującą, jednak właściwie przestałam z nimi gadać”[1]

Powieść „Pasażer” oraz „Stella Maris” powinno się czytać w duecie. Pierwszą z nich mam już za sobą. Jak napisałam w swojej recenzji, nie okazała się ona powieścią akcji,...

Recenzja książki Stella Maris
Zagadki bytu
Wyjątkowo przystępny absurd

Uwielbiam teksty Sławomira Mrożka. Absurd w jego wydaniu wydaje się wyjątkowo przystępny, co uważam za atut, bo pisarze sięgający po groteskę i surrealizm lubią przekomb...

Recenzja książki Zagadki bytu

Nowe recenzje

Priest
Kontrowersja kocha człowieka.
@Mania.ksiaz...:

„Nazywam się Tyler Anselm Bell. Kilka miesięcy temu złamałem przysięgę celibatu na ołtarzu własnego kościoła i Boże dop...

Recenzja książki Priest
Debit
Klaustrofobia w cieniu wirusa (i pewnej dziewcz...
@Bartlox:

C.J. Tudor, pisząc tę powieść, mocno ułatwiła sobie pracę. I nie chodzi mi teraz o wprowadzenie do niej mocno przemaw...

Recenzja książki Debit
Piekielni sąsiedzi. Jak Rosja i Niemcy dogadywały się kosztem Polski
Sąsiedzi z piekła rodem
@monweg:

Dzieje relacji prusko/niemiecko-rosyjskich/sowieckich. Może nas nie interesować historia. Często nasza niechęć wyno...

Recenzja książki Piekielni sąsiedzi. Jak Rosja i Niemcy dogadywały się kosztem Polski
© 2007 - 2024 nakanapie.pl