Na początek najważniejsza kwestia: wbrew tytułowi, to wcale nie jest autobiografia Alicji Toklas.
Kto w ogóle kojarzy tę osobę?
Pewnie znacznie więcej osób kojarzy film Woody Allena "O północy w Paryżu". Film, reklamowany swego czasu jako świetna komedia, komedią jest taką sobie, a filmem w ogóle - jak na Allena - też raczej średnim, choć urokliwym. Ale... to nie jest przecież recenzja filmu.
Przypomnijmy wszakże ten moment, kiedy główny bohater przenosi się nagle do Paryża z lat dwudziestych XX wieku... Montmartre, artystyczna bohema, jakiś salon, w którym mnóstwo osób prowadzi rozmowy o sztuce, o życiu... Żeby w pełni smakować niuanse filmu, trzeba mieć minimalną wiedzę o kulturze i sztuce tego okresu. Pojawiają się tam bowiem znani do dzisiaj malarze i pisarze - Fitzgerald, Hemingway, Picasso, Dali... w dialogach przewijają się też inne znane nazwiska, między innymi Gertruda Stein, której bohater filmu - za namową Hemingwaya - ma pokazać rękopis swojej powieści. Następuje więc wizyta w jej domu, pojawiają się kolejni znani artyści...
No i wreszcie sama pani domu we własnej osobie - Gertruda Stein. Poznajmy zatem tę panią.
Gertruda Stein - Amerykanka żydowskiego pochodzenia, dość wcześnie wraz z rodzicami zamieszkała w Europie, ostatecznie osiedlając się we Francji, w Paryżu. Pochodziła z dość zamożnej mieszczańskiej rodziny, co pozwoliło jej na rozwijanie swoich talentów i zainteresowań. Studia medyczne w zasadzie ukończyła, ale nie zaliczono jej jednego egzaminu, co niezmiernie ją ucieszyło, ponieważ gdzieś w połowie studiów była już nimi znudzona i nie zamierzała poświęcać się medycynie.
Zainteresowała się natomiast obrazami, które sprzedawali paryscy marszandzi. Zaczęła kupować te dzieła, które były wówczas zupełnie nietypowe, nowatorskie, inne niż to, co wcześniej w malarstwie uważano za kanon. Obrazy kupowała za niewielkie pieniądze, ponieważ ich autorzy nie byli nikomu znani. Po 100-200 franków kupowała więc obrazy Maneta, Matisse'a, Cezanne'a, Picassa, Renoira, Gauguina, Daumiera... Wkrótce jej mieszkanie zawieszone było obrazami od podłogi po sufit. Mieszkała w Paryżu, więc wkrótce nawiązała bliskie znajomości z tymi artystami. Jej salon stał się szybko znanym miejscem, w którym niemal codziennie, a na pewno zawsze w sobotę, spotykali się artyści, pisarze i inni ludzie ze świata kultury i sztuki. Największa, długoletnia i bardzo zażyła przyjaźń łączyła ją z Picassem.
Sama Stein, oprócz tego, że stała się mecenasem sztuki, była modernistyczną, eksperymentującą pisarką, trochę poetką. Jej specyficzny styl pisania (liczne uporczywe powtórzenia, brak interpunkcji itd) powodował jednak, że wydawcy początkowo nie byli zainteresowani jej powieściami, więc pierwsze książki wydała własnym staraniem. Oprócz "Autobiografii Alicji B. Toklas" (najbardziej klasycznej w formie) jej znane książki to "Autobiografia każdego z nas" i "Czułe guziczki". W przygotowaniu ich do druku, korekcie, przepisywaniu, a później także w prowadzeniu domu i organizowaniu słynnych sobotnich kolacji z artystami, pomagała jej przybyła także z Ameryki (ale z polskimi korzeniami) panna Alicja Toklas, która stała się także życiową partnerką Gertrudy Stein.
Dom Gertrudy Stein był więc ośrodkiem sztuki, w którym spotykali się wszyscy znaczący, ale także początkujący i poszukujący swojej drogi, a czasem wsparcia, twórcy tamtej epoki.
Cudownie się czyta kolejne epizody, w których pojawia się mnóstwo wielkich nazwisk, sławnych postaci. Są to niby zwyczajne codzienne historyjki, jednak naładowane niezwykłymi dla dzisiejszego odbiorcy zdarzeniami. W każdym akapicie poznajemy jakieś ciekawostki z życia artystów tego przełomowego okresu, anegdotki, błyskotliwe uwagi Gertrudy Stein o jej gościach. Fantastyczny sposób na poznanie wielu znanych twórców z punktu widzenia współczesnej im osoby, znającej ich doskonale.
A zatem - czym jest właściwie ta książka, jeśli nie tytułową autobiografią Alicji Toklas? Tak naprawdę jest to autobiografia samej Gertrudy Stein, pisana jednak w taki sposób, że Alicja Toklas jest narratorką, opisującą swoje życie u boku Gertrudy Stein. Siłą rzeczy główną bohaterką opowieści, wokół której dzieją się wszystkie opisane wydarzenia, jest oczywiście Gertruda Stein.
I może życie samej Gertrudy Stein nie byłoby dla nas dzisiaj aż tak bardzo interesujące, żebyśmy chcieli sięgać po jej autobiografię, gdyby nie jej zainteresowanie malarstwem i bliskie przyjaźnie z artystami wielkiej miary, o których tak interesująco potrafiła opowiadać. Była pierwszą kolekcjonerką obrazów kubistów, poza tym miała ogromny zbiór obrazów impresjonistów, pointylistów, modernistów, wielu z nich wspomagała finansowo.
Pierwsze wydanie "Autobiografii Alicji B. Toklas" stało się pewnego rodzaju sensacją. Wielu opisanych przez nią malarzy obraziło się na nią za napisane bez ogródek, czasem dość cięte i złośliwe opinie. Obraził się także Ernest Hemingway, który przez całe lata przynosił jej do oceny swoje rękopisy, a ona pewnego razu powiedziała mu (i co gorsza zapisała to w książce): "Erneście, zbiór obserwacji to jeszcze nie literatura".
Trudno uznać za wielką literaturę także tę książkę, ale jest to pozycja bardzo interesująca, dzięki wielkiej obfitości zawartych w niej ciekawostek o przedstawicielach ówczesnej awangardy artystycznej. Warto ją przeczytać, żeby poczuć atmosferę Paryża z lat dwudziestych XX wieku. Spory fragment książki poświęcony jest także okresowi wojny, kiedy to Gertruda Stein, wraz z nieodłączną przyjaciółką Alicją Toklas, sprowadzają z Ameryki samochód marki Ford, przerabiają go na furgonetkę, i jako wolontariuszki zajmują się pomocą rannym żołnierzom, dostarczają prowiant do szpitali, same przenoszą się z miejsca na miejsce. Sporo jest przy tym specyficznych opisów wydarzeń z punktu widzenia lokalnego obserwatora, które nie wnoszą może interesującej wiedzy historycznej, ale w nieco groteskowy sposób dają pojęcie o tym, jak przeżywali różne wojenne zdarzenia ówcześni mieszkańcy Paryża czy innych miast.
Opinie autorki wyrąbane bez ogródek, smaczki z życia paryskiej bohemy pierwszych 30 lat XX wieku, barwny dokument tamtej fascynującej epoki, a przy tym dość dziwny styl pisarski Stein - sprawiają, że warto sięgnąć po tę książkę.
A jako lekturę obowiązkową polecam przed obejrzeniem filmu "O północy w Paryżu" :).