Noc spadających gwiazd recenzja

„Noc spadających gwiazd” to książka, która wywołała u mnie mieszane uczucia. Bardzo podoba mi się pomysł na jej akcję, ale w pewnym momencie miałam wrażenie, że robi się chaos.

„Noc spadających gwiazd” to historia dwóch kobiet, które są przyjaciółkami. Jeden wieczór, jedna impreza, a życie obu odmieniło się na zawsze. Zwłaszcza jednej z niej. Po kilku tygodniach od zakrapianej imprezy, na ulicach pojawiają się bilbordy z tańczącą na moście Olą. Zdjęcia te przysporzyły jej nie lada komentarzy. Drugą kobietą, która za bardzo poszalała tego samego wieczoru jest Natalia. Ta z kolei dowiaduje się, że jest w ciąży. Nie wie jednak kto jest ojcem dziecka. Chcąc uniknąć skandalu postanawia wyjechać do Poznania, gdzie urodzi dziecko, odda do adopcji a później wróci do niewielkiego miasteczka Zalesian. Oli udaje się nawiązać kontakt z panem od bilbordów, który twierdzi, że zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia. Natalia od początku miała trochę mniej szczęścia, ale również poznaje przystojnego i nieco starszego od siebie detektywa.

Książkę czyta się bardzo i przyjemnie. Jest ona idealną lektura na letnie dni. Dostarcza ona wielu emocji. Czytając często uśmiechałam się i kręciłam głową z niedowierzania, jacy ci mężczyźni kochliwi. Ale były również momenty, które wywołały uczucie napięcia. Poznań bowiem dla kobiet, zwłaszcza w ciąży jest nie zbyt bezpiecznym miastem. Bardzo polubiłam główne bohaterki, zwłaszcza Olę, która wydaje się bardziej rozsądna od swojej przyjaciółki. Za to męskie postacie, zwłaszcza Janusz, bardzo mnie irytowały. Rozdziały poświęcone temu panu były dla mnie zbędne i nieco nudne. Zastanawiałam się po co one przeplatają się z historią przyjaciółek. Bartosz i Karol natomiast mnie rozbawiali i pomimo, że ich zachowanie było trochę przerysowane to lubiłam jak kręcili się w około swoich ukochanych.

Druga rzeczą, która nie za bardzo spodobała mi się w tej opowieści to przywołanie tego co dzieje się dzisiaj na Ukrainie. Sam pomysł na dodanie napięcia poprzez… to musicie sobie sami doczytać, jest super, ale dla mnie jeszcze za wcześnie czytać o wojnie na Ukrainie. Ale to jest tylko moje zdanie. Każdy z Was może mieć inne.

Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.