Powieść Paszyńskiej określiłabym jako soft w tym zakresie, jednak temat sam w sobie jest mocny i nie przeczyta się tej książki bez wzruszeń. A gdy się płacze to nie nad jednym istnieniem ale tysiącami, które podzieliły jego los...
Czytając tego typu publikację liczę na opis całego procesu: skąd? dlaczego? co, kim kieruje i jak ten świat buduje, a nie skupianie się na życiorysach influ i to średniej masy:/ Tak że będę musiała poczekać na coś lepszego w tej materii.