Avatar @biegajacy_bibliotekarz

Biegający Bibliotekarz

@biegajacy_bibliotekarz
113 obserwujących. 120 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 13 lat. Ostatnio tutaj około 6 godzin temu.
biegajacy_bibliotekarz
Napisz wiadomość
Obserwuj
113 obserwujących.
120 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 13 lat. Ostatnio tutaj około 6 godzin temu.

Blog

niedziela, 7 stycznia 2024

Magnesikowe wspomnienia. Cz. 3

Teraz już na pewno nie będzie chronologicznie! Po Gdyni zakupiliśmy Gdańsk, ale z tym miastem akurat mam wiele nieciekawych wspomnień, choć miasto piękne, ale dla mnie pechowe. O tym kiedy indziej. Teraz zabiorę Was na północ naszego kraju.

 

Będąc w Piasutnie na Mazurach, nie tylko siedzimy nad jeziorem. Często szukamy w okolicy miejsc, które warto zwiedzić. Dlatego też postanowiliśmy wybrać się do miejscowości o nazwie Gierłoż, gdzie znajduje się Wilczy Szaniec. Ci, którzy znają historię II wojny światowej od razu wiedzą, gdzie się skierowaliśmy. Wilczy Szaniec to jedna z kilku kwater głównych Adolfa Hitlera. 

 

Dlaczego w tej miejscowości? Hitler wybierał na kwatery miejsca z dala od miast, najlepiej, gdy miejsce takie znajdowało się w leśnej głuszy. Tym bardziej to miejsce na Mazurach było dla niego idealne. Leśna gęstwina w otoczeniu mazurskich jezior i bagien nadawała się wyśmienicie na zbudowanie takiej kwatery.

 

Trafiamy tam na bardzo dobrą przewodniczkę, która bardzo ciekawie opowiada o losach tego miejsca. Podnosi mi się adrenalina, gdy dowiaduję się, że, cytuję za książką autorki i przewodniczki, Marzeny Cwaliny:

 

Od 1945 r. w kwaterze pozyskiwano materiały takie jak: kable, rury, bruk, meble i całe baraki. Tony stali trafiały na odbudowę Stolicy. Podobnie jak w przypadku "Wilczego Szańca", nadające się baraki z Mamerek (sąsiednia Kwatera Główna Niemieckich Wojsk Lądowych położona 18 km od Gierłoży) trafiły na Jelonki — Osiedle Przyjaźń w Warszawie.

 

Jak może niektórzy wiedzą pracuję na tym osiedlu w bibliotece, dlatego byłem podekscytowany czymś, o czym nie miałem zielonego pojęcia. Które to baraki, niestety nie wiem do tej pory. Pani Marzena nie umiała mi powiedzieć, a dodatkowo w swoim tekście popełniła mały błąd. Osiedle, na którym pracuję, trzeba pisać — osiedle Przyjaźń. 

 

Sam magnes prezentuje się tak:

 

 

 

I kilka fotek z WIlczego Szańca:

 

 

 

 

 

 

 

Z tym miejscem łączy mnie jeszcze jedna sprawa. Byliśmy to razem z mamą na jednej z ostatnich wspólnych wycieczek, zanim zmarła...

poniedziałek, 25 grudnia 2023

Magnesikowe wspomnienia. Cz. 2

W pierwszej części napisałem, że nie pamiętam, który magnes był u nas pierwszy na lodówce. Od czego jest jednak żona! :) Ula od razu rzuciła nazwę miasta, w którym zakupiliśmy pierwszy magnes. Była to... Gdynia :)

 

 

Oczywiście magnesik nie jest jakiś wyjątkowy, wtedy chyba jeszcze nie zastanawialiśmy się nad koncepcją zbierania ich, po prostu gdzieś przy pierwszym, lepszym stoisku zakupiliśmy tradycyjny, prostokątny.

 

W Gdyni nie przebywaliśmy długo, choć wiem dokładnie, po co i kiedy tam byliśmy.

 

Był to dokładnie 12 lipca 2014 roku. Przebywaliśmy z naszymi znajomymi nad morzem we Władysławowie, a ja zacząłem zaliczać lokalizacje parkrun Polska. parkrun Gdynia był dla mnie trzecią lokalizacją w Polsce po parkrun Warszawa-Praga i parkrun Warszawa-Żoliborz. Ula zaś zanotowała w lokalizacji swój wolontariat, a w tej chwili ma na swoim koncie 251 wolontariatów! Dla mnie start w Gdyni był bardzo ważny. parkrun w tym mieście zapoczątkował istnienie imprezy w naszym kraju i duża w tym zasługa Jakuba Fedorowicza, który otoczył organizacją nasz kraj. Mimo wakacji czas poniżej 25 minut uważałem wtedy za dobry.

 

W Gdyni nie spędziliśmy wiele czasu, bo mieliśmy się jeszcze udać do Gdańska. Udało nam się pospacerować po okolicy trasy parkruna.

 

 

 

 

 

Pogoda tego dnia nas nie rozpieszczała. Po kilku dniach upałów przyszło ochłodzenie i deszcz. Więc nie do końca mogliśmy zobaczyć to wszystko, co było warte uwagi. A w Gdańsku, o czym wspomnę też przy magnesie z tego miasta, popsuł mi się aparat, dzięki właśnie opadom deszczu. Nie dało się go już potem naprawić...

 

 

 

 

 

wtorek, 19 grudnia 2023

Magnesikowe wspomnienia. Cz. 1

Zapewne nie jestem tutaj jedynym, który zbiera z podróży pamiątkowe magnesy. Domyślam się, że sporo z Was ma obklejone lodówki... Czyż nie?

 

Codziennie zaglądając do nich, widzimy nasze zbiory z różnych stron naszego globu. Czasem wspominamy nasze podróże i historie związane z gadżetami zakupionymi gdzie w trasie.

 

Jak to było u mnie? Powiem szczerze, że na ten moment nie przypomnę sobie, który z magnesów na lodówce był tym pierwszym, jaki kupiliśmy. Dlatego też nie będzie to historia chronologiczna. Raczej sentymentalna, gdy przypomni mi się z danym miejscem jakaś historyjka, fakt, skojarzenie.

 

Zacznę od pewnego magnesu, który nie tylko pełni funkcję przyczepienia do lodówki. Poniższy magnesik to równie otwieracz więc jest bardzo praktyczny nie tylko w domu, ale także do podróży ;)

 

 

 

 

Sudety - Góry Izerskie - Stacja Turystyczna Orle

 

Został zakupiony w Schronisku — Stacji Turystycznej Orle, gdzie od razu mogę polecić znakomite pierogi. Żeby tam dotrzeć, trzeba się wybrać na Polanę Jakuszycką. Jest tutaj parking, choć w ostatnich latach wiele się tam zmieniło. Chodziliśmy do schroniska trasę poniżej z linku, wracaliśmy czerwonym szlakiem przez tzw. Samolot, ale od jakiegoś czasu czerwony szlak tamtędy nie prowadzi, choć na mapie turystycznej aplikacja zaznaczyła trasę. 

 

Polana Jakuszycka - Orle - granica - Orle - Samolot - Polana Jakuszycka

 

Szlak jest łagodny i naprawdę przyjemny z widokami na nieodległy Harrachov z zaniedbaną skocznią narciarską (mamucią). Nie ma jakiś dużych przewyższeń, na 11-kilometrowej trasie mam około 300 m wzniosłości. W schronisku obowiązkowa przerwa na piwko i jedzenie, a potem koniecznie trzeba przejść nad Izerę postawić nogę po stronie czeskiej. 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

W tych miejscach byłem kilka razy. Na pewno fajnym przeżyciem dla mnie było zaliczenie Letniego Biegu Piastów na dystansie ponad półmaratonu i dystansu ponad 11 km. Dzień po dniu biegaliśmy właśnie przez te miejsca ze zdjęć. Stąd też ruszaliśmy na najwyższy szczyt Gór Izerskich - Wysoką Kopę 1126 m n.p.m. 

 

 

Stąd też raz wyruszyłem na Śnieżkę! Na pewno w to miejsce muszę koniecznie wrócić. Wiele szlaków jeszcze tutaj zostało do zaliczenia.

 

czwartek, 14 grudnia 2023

Flesz. 9

Maciej kot... Ciężko go złapać, bo drugi kociak Piorun nie daje mu żyć.

 

poniedziałek, 4 grudnia 2023

Spotkanie autorskie - Piotr Goszczycki (zaproszenie)

Zapraszam Was na ostatnie spotkanie autorskie w tym roku do Biblioteki Publicznej w Dzielnicy Bemowo m.st. Warszawy na osiedlu Przyjaźń. 

 

Tym razem będziemy gościć Piotra Goszczyckiego, autora bardzo ciekawej książki pt. Opowieści kasjera. Dodam, że po raz pierwszy mogłem patronować książce jako Biegający Bibliotekarz, z czego bardzo się cieszę i dziękuję za zaufanie autorowi.

 

W linku zaproszenie:

 

https://www.facebook.com/events/662438055876608

 

A poniżej recenzja:

 

Autora Opowieści kasjera poznałem nie tak dawno, gdy zaproponował mi patronat medialny niniejszej lektury. Od razu zainteresowałem się nim z różnych powodów. Po pierwsze: to mój pierwszy patronat medialny, jako Biegający Bibliotekarz, po drugie: temat książki jest niezwykle interesujący, bo pozwala wrócić pamięcią w czasy sklepów, gdzie kolejki były na początku dziennym, albo nic nie było na półkach, gdzie kasy biletowe były praktycznie na każdej stacji, patrząc na trasę moich codziennych podróży do Warszawy.

Zanim dokładniej o Opowieściach kasjera warto kilka słów napisać o samym autorze, który jest bardzo interesującym człowiekiem. Na rynku wydawniczym zadebiutował w 2001 roku tomikiem poezji Kwartet polnych świerszczy. Prowadzi blog Literacka Jazda-PKP gdzie znajdziemy sporo informacji o kolei i o książkach. Redagował, wydaje oraz promuje wiele różnych książek. Na pewno warte odnotowania są pewne rekordy, jakie ustanawia. Dziewięć razy ustanawiał rekord podróżowania koleją na jednym bilecie. Na przykład Kolejami na Dolnym Śląsku za 35 złotych przejechał 2006 kilometrów, natomiast za 41 złotych Kolejami Mazowieckimi udało mu się pokonać 1358 kilometrów. Podobno szykuje się do kolejnego startu, więc na pewno będę trzymać kciuki za pana Piotra. W 1994 zdobył tytuł Mistrza Polski w grze Rummikub, a następnie reprezentował Polskę na Mistrzostwach Świata, gdzie zajął wysoką 9 lokatę

Przybliżyłem Wam postać autora, czas na lekturę. Spójrzcie na okładkę. Od razu tym w moim wieku i ciut starszym przypomną się czasy, gdy w sklepach pani ekspedientka pracowała przy trochę dziwnym urządzeniu. Tak, to dawniejsza kasa sklepowa! W tle widzimy tłumy ludzi okupujących sklep. Od razu po tytule i okładce możemy spodziewać się tego, o czym będzie książka. Faktycznie tak jest. Skorzystam z mojego blurba z czwartej strony okładki, gdzie umieszczono następujące słowa:

Opowieści kasjeta to prawdziwe historie ludzi, którzy stoją po drugiej strony "barykady". To anegdoty, refleksje i wspomnienia, subiektywne odczucia zza okienek kas biletowych PKP, współczesnych dyskontów, piekarń i banków...
Z dużym sentymentem wspominam te czasy. Zawsze starałem się "zaglądać", co tam się dzieje, po te drugiej strony klienta. Jako mały chłopiec nieraz udało mi się otrzymać od pani w kasie kartonowe, czyste bilety, z których robiliśmy obie talie kart. Oczywiście nie będę pisać więcej o moich odczuciach. Ważne są tutaj odczucia tych ludzi, którzy każdego dnia stoją na naszej drodze. Czy potraficie się wczuć w ich ciężką pracę z ludźmi? Czy jesteśmy wyrozumiali dla ich słabości? I czy będziemy częściej się do nich uśmiechać, a nie tylko narzekać?

To swoista podróż w czasie widziana oczami kasjerów, którzy muszą mieć ogromną cierpliwość (coś wiem na ten temat, pracując z czytelnikami), wiele empatii i wyrozumiałości.

Polecam każdemu, kto chce przypomnieć sobie początki lat. 90, ale też przywołać te bliższe wspomnienia ostatnich lat. To świetna lektura. A już 7 grudnia chętni będą mogli wziąć udział w spotkaniu autorskim z Piotrem Goszczyckim na osiedlu Przyjaźń w Bibliotece Publicznej na Bemowie. Serdecznie zapraszam i dziękuję autorowi za egzemplarz książki oraz to, że mogę mieć patronat medialny nad Opowieściami kasjera.
 
 
 
poniedziałek, 4 grudnia 2023

Spotkanie autorskie - Martyna Bielska

Dosyć nietypowo, bo w sobotę odbyło się kolejne spotkanie w Bibliotece Publicznej w Dzielnicy Bemowo m.st. Warszawy w Zielonym Zakątku na osiedlu Przyjaźń. Gościem wieczoru... a dokładniej popołudnia, była pani Martyna Bielska. 

 

Pani Martyna debiutowała na rynku wydawniczym kryminałem z elementami reportażu, a akcję książki umiejscowiła w swoim Białymstoku. Autorka opowiedziała, jak doszło do napisania książki i dlaczego w powieść wplotła wątki z wiązane z Romami i ich zapomnianą historią z czasów II wojny światowej. 

 

W czasie pytań nie mogło zabraknąć tego, które dotyczyły jej pasji. Największe wrażenie i zaciekawienie wzbudziła tym, że uprawia nietypową dyscyplinę sportu, jaką jest... piłka błotna. I jak trafiła do żeńskiej białoruskiej drużyny, której piłkarki grają w Polsce. Publiczność dowiedziała się także o jej życiowych planach na przyszłość, i tych prywatnych, i tych związanych z pisaniem kolejnych książek. 

 

Pani Martyna pokazała również miejsca w Białymstoku, w którym toczyła się akcja powieści. Były to miejsca, w których znajdowały się zwłoki kobiet z kart powieści. Zdjęcie te były robione przez panią Martynę aparatem analogowym. Niektóre prześwietlone po to, by nadać miejscu odpowiedni nastrój grozy.
 
Książka z dedykacją dla czytelników naszej biblioteki wkrótce trafi na półkę nowości Wypożyczalni nr . Za to bardzo dziękuję.
 
 
 
 
niedziela, 26 listopada 2023

Spotkanie autorskie - Krzysztof Koziołek

Powiem szczerze. Bardzo cieszyłem się na spotkanie z panem Krzysztofem. Bardzo cenię jego literaturę, to, o czym pisze w swoich książkach. Oczywiście na pewno duży wpływ na to, że zacząłem czytać powieści zielonogórzanina była fakt, że na rynek wydawniczy wyszła książka pt. Imię pani. Dlaczego tak bardzo się zainteresowałem lekturą? Krzeszów i Europejska Perła Baroku. W tym miejscu rozgrywa się akcja kryminału retro. A to miejsce jest  dla mnie ważne z kilku względów. Jako nastolatek spędziłem tam prawie miesiąc na wakacjach, mieszkając tam u sióstr Benedyktynek (z widokiem na Śnieżkę) i to był mój pierwszy kontakt z Sudetami, w których ostatecznie zakochałem się bez pamięci. 

 

Dlatego też byłem przeszczęśliwy, gdy doprowadziliśmy do finału środowe spotkanie autorskie w mojej bibliotece! 

 

Półtorej godziny minęły zdecydowanie za szybko i mam nadzieję, że uda mi się jeszcze spotkać autora, choćby na jakiś targach książki, a kto wie, może na górskich, sudeckich szlakach? Reporterskim okiem:

 

Autor niezwykle ciekawie przedstawił swój warsztat pracy i nakreślił istotę prawdziwie napisanego kryminału. Zaprezentował interesujący płaszcz, na którym znajdują się jego okładki książek. Sam płaszcz ciężko mu samemu zdjąć (kiedyś też założyć), więc musiał prosić widownię o pomoc. Z samym płaszczem wiąże się ciekawa anegdota, bardzo zaskakująca. Oczywiście nie zdradzę, bo warto to usłyszeć od pana Krzysztofa.
Książki Krzysztofa Koziołka cieszą się sporym zainteresowaniem, dlatego pytań na tematy związane z nimi było naprawdę sporo, jednak czas na spotkanie minął zdecydowanie za szybko. Oczywiście autor podpisał fanom książki, składał dedykacje i można też było zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie.
 
I kilka fotek z wieczoru autorskiego:
 
 
 
 
niedziela, 26 listopada 2023

Rozdanie! nr 3

Zapraszam Was na kolejne rozdanie
Co trzeba zrobić, by zdobyć Cichą noc Jolanty Kosowskiej? Na pewno polubić fanpage Jolanta Kosowska i Wydawnictwo Zaczytani, no i oczywiście lubić Biegający bibliotekarz A dodatkowo? No właśnie, zbliża się czas świąt Bożego Narodzenia. Czy macie jakąś ulubioną kolędę?
 
Jeśli tak napiszcie, jaką i dlaczego? Komisja w składzie Biegający bibliotekarz wyłoni zwycięzcę najciekawszego uzasadnienia. Na odpowiedzi czekam do środy 29 listopada do 20.00. Wpisy na fanpage Biegającego Bibliotekarza pod postem konkursowym.
 
Zapraszam serdecznie :)
 
czwartek, 23 listopada 2023

Poezja. Cz. 2.

W kwietniu ruszył konkurs na limeryk o Wisławie Szymborskiej zorganizowany przez Wojewódzką Bibliotekę Publiczną im. Witolda Gombrowicza w Kielcach.

 

Postanowiłem spróbować. Przecież to nic nie kosztuje. Na konkurs napłynęło ponad 600 zgłoszeń. Niestety nie znalazłem się wśród laureatów.

 

Zamieszczam pierwszy z nich.

 

W pięknym kórnickim mieście,

Urodziło się pewne niewieście,

Zna ją Polska cała,

Ciągle pisała, pisała,

Limeryków chyba ze dwieście?

 

dot. Pinterest

 

wtorek, 21 listopada 2023

Spotkanie autorskie - Martyna Bielska (zaproszenie)

Niezwykle mi miło zaprosić na kolejne spotkanie autorskie do Wypożyczalni nr 38 w Warszawie na osiedlu Przyjaźń. Tym razem nietypowo, bo w sobotę 2 grudnia będzie  o 15.00. gościem autorka debiutu Pochłonięte, pani Martyna Bielska. Więcej szczegółów w wydarzeniu

 

 

https://www.facebook.com/events/1766029257231569

 

a poniżej recenzja książki:

 

Białystok odwiedziłem dwa tygodnie temu, a tuż po powrocie ze stolicy Podlasia, trafiła w moje ręce powieść pani Martyny Bielskiej Pochłonięte. Mogę więc śmiało rzec, że odbyłem kolejną podróż, tym razem z bohaterami powieści, a nasze drogi ciągle przecinały się, porównując mój niedawny pobyt w tym mieście.

Pani Martyna Bielska jest z wykształcenia historyczką i dziennikarką. Skończyła w tych dziedzinach studia w Warszawie i w Białymstoku. Pracowała w TVN24, Onecie, pisała teksty do tvn24.pl, Swoje podlaskie okolice zna jak własną kieszeń. Pochodzi z niewielkiej miejscowości Knyszyn. Autorka gra w piłkę... błotną! Tak, tak, ta dyscyplina sportu w naszym kraju, a pierwszym Mistrzem Polski w 2011 został BKS Roztocze Krasnobród. Piłka błotna to nie jedyna pasja pani Martyny. Uwielbia przyrodę, a szczególnie pszczoły, dużo czyta, występuje w amatorskim teatrze, no i przede wszystkim dla czytelników, wydała pierwszą książkę, którą są Pochłonięte.

Na okładce prócz tytułu i nazwiska autorki znajdziemy pewien cytat, który na pewno idealnie wprowadzi nas w powieść:

Demony mrocznej przeszłości Białegostoku wracają, by upomnieć się o tych, o których nikt nie chce pamiętać...
Sama okładka przyciąga wzrok. Mamy na niej jakiś stary budynek, fragment korytarza, może to jakaś piwnica? Na pewno jest to puszczone miejsce, gdzie na pewno nikt nie zaglądał od dawna. Czy to nie idealne miejsce na ukrycie zwłok?

Tak jak wspomniałem na wstępie, Martyna Bielska jest historyczką, dlatego wątek, który wplotła w fabułę powieści, jest bardzo istotny dla niniejszej lektury. Akcja toczy się we współczesnych czasach, a dokładniej wtedy, gdy na całym świecie większość populacji ludzkiej dosięga covid-19. Ulice pustoszeją, nakazy, zakazy, maseczki, nagłe zgony są na porządku dziennym. Na północno-wschodnim krańcu Polski, w stolicy Podlasia, Białymstoku jest podobnie. Wydawać się może, że wyludnione ulice, pochowani w domach mieszkańcy, spowoduje, że będzie o wiele bezpieczniej niż zwykle. Mniej wypadków, mniej napaści, albo w ogóle. Nic bardziej mylnego. Prokurator Robert Narwiański nawet nie zdaje sobie sprawy, że czeka go najtrudniejszy okres w jego pracy. W Białymstoku dosyć przypadkowo zostają znalezione zwłoki kobiety. Denatka, a właściwie jej skóra przybrała jasnoróżowy kolor, co oznacza, że na pewno została czymś otruta, czymś, co nikomu nie mogłoby przyjść do głowy. Oczywiście pomijając tego, kto to uczynił. Jak się okaże, ofiar będzie zdecydowanie więcej, a każda kolejna będzie pokazywać, że morderca gra ze śledczymi w swoją chorą grę.

Co będą mieć z tym wspólnego pacjenci szpitala onkologicznego w białostockim mieście? Co łączy te makabryczne zbrodnie z białostockimi Romami, których los podczas II wojny światowej został już praktycznie zapomniany?

Debiut literacki pani Martyny to świetna książka. Fani kryminałów z historią w tle muszą go niezwłocznie przeczytać.
niedziela, 19 listopada 2023

Flesz. 8

Listopadowe dni nie nastrajają optymizmem. Ja w tym czasie myślę już o pierwszych wyjazdach. I tak się składa, że... majówka już zaplanowana.

 

Gdzie?

 

Na Ziemi Kłodzkiej!!! W tym roku nie było mi dane odwiedzić Dolnego Śląska i Szczytnej... 

 

I tym razem muszę od razu powiedzieć, że to nie mój flesz. Choć szukaliśmy tego miejsca intensywnie. Aż nasz przyjaciel z Golf Spa Szczytna sam wyszedł na poszukiwania. I znalazł. Muszę wrócić w to miejsce niedaleko Szczytnej, by zobaczyć znak graniczny z XVI wieku.

 

sobota, 18 listopada 2023

Flesz. 7

Piorun już podrósł, ale nadal "męczy" Maciusia. Tutaj jednak po kilkunastominutowej walce o wszystko koty zarządziły wypoczynek na kanapie. 

 

sobota, 18 listopada 2023

Spotkanie autorskie - Jakub Bielikowski

Czwartek bez spotkania autorskiego dniem straconym!!!

 

Taka okazja nadarzyła się, mimo że u mnie w pracy chwila oddechu przed jeszcze trzema spotkaniami, które odbędą się w tym roku. Mogłem wybrać w inne miejsce na mapie Warszawy, by uczestniczyć w bardzo interesującym spotkaniu autorskim z Jakubem Bielikowskim, przy okazji premiery pt. Czynownik. Opowieści.

 

Wieczór autorski odbył się w bardzo ciekawym miejscu, jakim jest Kawiarnia - Księgarnia Radio Telewizja na warszawskim Muranowie przy ulicy Andersa 29. Bardzo klimatyczne miejsce, gdzie prócz masy książek można napić się przepysznych herbat (spory wybór) jak i aromatycznej kawki na różne sposoby. Jest i miejsce na piętrze na takie wieczory, jak ten. Salka, w której przyszło nam się spotkać, nieduża, ale przytulna, gdzie książki również były wyeksponowane. A to cieszy oko Biegającego Bibliotekarza. Dodam jeszcze, że można tu kupić fajne pamiątki związane ze stolicą — pocztówki, torby itp. a nawet kubki z czasów PRL-u. Jeden na koniec zademonstruję.

 

 

 

 

 

 

Wróćmy jednak do meritum wieczoru, czyli do spotkania i autora Jakuba Bielikowskiego. 

 

Spotkanie prowadziła niezwykle ciekawie i inspirująco Eliza Więcław (dla mnie na przyszłość nauka, jak wzbogacić jeszcze spotkania, które ja prowadzę). Mogliśmy dowiedzieć się, jak powstały opowiadania do nowej książki pt. Czynownik. Opowieści. Oczywiście padło pytanie skierowane do uczestników spotkania, co to jest czynownik? Mnie kojarzyło się, oczywiście żartobliwie, z nową formą deklinacji w języku polskim, jednak chodziło zupełnie o co innego, a dokładniej kogoś innego. 

 

Czas spędzony na spotkaniu minął w zwrotnym tempie. Oczywiście nie mogło zabraknąć podpisów i dedykacji w książkach i rozmów w kuluarach. Zachęcam do zakupu książki i od razu uprzedzę, nie jest to druga część powieści o Andrzeju Zaleskim, a opowiadania, które akcja ma miejsce nie tylko w Warszawie, ale też na pograniczu rosyjsko-pruskim, odległym o 5 godzin drogi statkiem, Płocku, czy też w pewnym teatrze ogródkowym. Dużo tutaj historii czasów naszego kraju pod zaborem rosyjskim, Warszawy z tamtych lat, ale jak najbardziej Zaleski musi rozwikłać na pierwszy rzut oka sprawy, które wydają się nierozwiązalne. Są też elementy fantastyczne, a jakże! 

 

A gdy chcecie poznać powieść Awans, to musicie się spieszyć, bo ostatnie sztuki na rynku.

 

 

 

 

 

 

No i obiecane kubeczki...

 

 

 

 

 

 

 

 

Tagi:
#spotkanieautorskie#jakubbielikowski
środa, 15 listopada 2023

Szepty ciemnych wód - Krzysztof Klader

Dzień dobry :)

 

Czy są tu fani kryminałów? Zapewne tak i spieszę od razu z informacją od Pana Krzysztofa Kladera.

 

Czy ktoś chciałby zrecenzować książkę?

 

Tutaj moja recenzja, proszę zobaczyć:

 

https://nakanapie.pl/recenzje/stala-sie-pionkiem-w-grze-szalenca-szepty-ciemnych-wod

 

Zainteresowanych proszę o informację w wiadomości prywatnej.

 

Miłego dnia!

 

wtorek, 14 listopada 2023

Spotkanie autorskie - Krzysztof Koziołek (zaproszenie)

Tak, tak to już we środę 22 listopada o godzinie 17.00.

 

Będziemy tego dnia gościć pana Krzysztofa Koziołka, autora kryminałów, kryminałów retro i powieści sensacyjnych.

 

Więcej informacji w poniższym linku.

 

https://www.facebook.com/events/7708521799174771

 

 

Tagi:
#spotkanieautorskie

Archiwum

2023

© 2007 - 2024 nakanapie.pl